Wreszcie po wiatrach i deszczach znalazł się dzień w miarę pogodny i wolny od pracy. Decyzja mogła być tylko jedna - wyjazd do NDM (który to już nie liczę , ale z 10-ty na pewno). Trzeba w końcu odczytać obrączki. Dotarłem tam przed 11. Armata w położenie bojowe, śledzę cały komin z góry w dół i z powrotem z 15 razy i nic

, a mógłbym przysiąc, że po wyjściu z samochodu słyszałem ciokanie sokoła. Minęła co najmniej godzina, wlepiam wzrok w okular, na ziemi robi się już kałuża od łez, oczy pieką, psy ze schroniska szczekają jak opętane bo pora karmienia, sokołów brak, myślę sobie nic tu po mnie, wracam

. Przyjechałem na darmo, bywa. Ostatni rzut oka na komin i... siedzi

. Spoglądam przez okular i widzę samicę. Siedzi i w najlepsze robi sobie toaletę. Skąd przyleciała i kiedy pojęcia nie mam, ale wiem że tak jest często

. Tak fajnie usiadła ,że wiatr cały czas odsłania jej nogę. Wlepiam więc gały jeszcze bardziej żeby odczytać obrączkę, oczy pieką już na dobre, a obrączki nie widać bo ...jej nie ma

. Spoglądam na głowę, to nie ta sama samica, a to historia

. Dzwoni tiga, Nie zgadniecie się, czy przyjechała, kiedy opowiedziałem jej wszystko w skrócie

. Po chwili również pojawił się samiec i przyjechała tiga. Szybko przyjechała, ale o tym na koniec

. Para trochę polatała koło komina i samiec usiadł prawie w tym samym miejscu co samica. Jednak tak że z żadnej strony fotki mu nie zrobiłem

. Mogę tylko potwierdzić, że to ten sam osobnik, czarny "kask" na głowie i w ogóle jest brudny. Dziś widziałem , jak poleciały na samą górę komina i tam zapewne odbywała się uczta. Tam też jest najwięcej pyłu na podeście. Pewności nie mam bo siedziały z przeciwnej strony. Potem jeszcze była w powietrzu "walka" o łup i znów usiadły po przeciwnej stronie komina.
Do skrzynki sokoły nie zaglądały, choć miejsce wokół jest mocno pobielone. Kopulacji również nie widziałem, bo jedna obserwacja to za mało żeby to stwierdzić.
Czy to dobrze,że jest nowa samica ? Uważam że i tak i nie. Ta jest "dzika" więc wzbogaci pulę genetyczną. Z drugiej strony, co będzie kiedy okaże się, że Ona tu tylko zimuje. Zbałamuci samca i poleci. Pytań wiele , czas pokaże, jak się sprawy potoczą.
Tak widać skrzynkę z miejsca obserwacji.
W teleskopie widać odwrotnie (patrz napis) prawa to lewa i odwrotnie. Tutaj lewa bez obrączek.
Powiększenie.
Tu jeszcze raz , następna fotka męczy ją wypluwka.
Pokazała prawą nogę, oj długo na to czekałem.
Na koniec fotka opisowa.
Będziemy tu jeszcze wracać. Trzeba jeszcze odczytać samca

.
P.S. Kiedy mam zabrać tigę na sokolenie w Warszawie to umawiam się z nią ,że jak będę na Moście Północnym to zadzwonię. To jest sygnał żeby tiga się szykowała, zeszła na dół i czekała. Nigdy się nie zdarzyło, żeby przyszła na czas

. Dzisiaj stał się cud

. Tiga przyjechała pod komin (ok 35 km) piorunem. Śmieję się ,że często dłużej na nią czekam pod blokiem, niż zajęła jej podróż do NDM. Znajdziecie drugą/drugiego takiego FF, który tak postąpi

?