Gatunek ten niezwykle rzadko przylatuje do naszego kraju…
Zdjęcie niecodziennego ptaka opublikował w mediach społecznościowych Krzysztof Podgórzak, pasjonat fotografii przyrody. Stwierdził przy tym, że to niesłychane zjawisko. Podkreślił, że taka okazja do zdjęć trafia się niezwykle rzadko.
Sowa jarzębata to gatunek osiadły, zamieszkuje tundrę, tajgę oraz lasy iglaste.
Najczęściej występuje na terenie Eurazji, od Norwegii, Szwecji i Finlandii, poprzez Syberię do Kamczatki i centralnej Azji. W Ameryce Północnej można ją spotkać od Alaski po Półwysep Labrador.
W Polsce gatunek ten pojawia tylko i wyłącznie w porze śniegowej.
Najczęściej ma to miejsce, gdy zima na Dalekiej Północy okazuje się sroższa niż zwykle, bądź gdy nastąpi tam załamanie populacji gryzoni. Oznacza to bowiem ograniczenie bazy żerowej.
Na Podlasiu sowa jarzębata widziana była około 10 razy.
W ubiegłym wieku, na terenie całego kraju sowę jarzębatą zaobserwowano zaledwie około 50 razy.
Odkrył ją przypadkowy biegacz
Sowa jest bardzo smukła, wyróżnią ją długi ogon. Samice i samce są tak samo ubarwione, jednak te pierwsze są znacznie większa od samca.
Zdjęcie: Krzysztof Podgórzak
Sowy jarzębate mają także hipnotyczne żółte oczy.
Klatka piersiowa ptaka z poprzecznymi prążkami sprawia, że wyglądem przypomina on jastrzębia. Sowa na karku posiada wzór imitujący oczy.
www.facebook.com/Bareszkafotografia/phot...329509726505/?type=3
Długość ciała sowy jarzębatej wynosi do 40 cm, rozpiętość skrzydeł do 80 cm, ważyć może natomiast maksymalnie 370 gramów.
W okolice Olsztyna, gdzie sowa jarzębata pojawiła się w pierwszych dniach stycznia wyruszyli ornitolodzy i fotografowie przyrody z całej Polski.
Zdjcie: Blog osobisty - „Baba w krzakach – FB
Krzysztof Podgórzak postanowił przyjechać aż z Warszawy. Twierdzi, że namiar dostał od kolegi.
Sowa jarzębata spod Olsztyna niespecjalnie przejmuje się obecnością fanów, którzy pojawiają się codziennie w pobliżu jej żerowiska. Czatuje na swoje ofiary na czubku drzewa i poluje z zasadzki, czym w zachowaniu przypomina jastrzębia. Żywi się głównie gryzoniami, czasem ptakami, poluje zaś głównie o świcie i tuż przed zmierzchem.
Siedzi sobie beztrosko, kompletnie nie jest zainteresowana ludźmi, robi swoje. Przeciąga się, pręży, zmienia pozycję na drzewach i doskonale wychodzi na zdjęciach – napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Podgórzak.
Fotograf przyznał, że miał idealne warunki do zdjęć. Zauważył, że takie okazje zdarzają się niezwykle rzadko. Podkreślił, że warto było jechać dla sowy setki kilometrów.
Szara pogoda plus delikatnie padający śnieg. Marzenia jednak się spełniają – ocenił.
Sowy jarzębate mają doskonały słuch, co umożliwia im lokalizowanie i chwytanie gryzoni znajdujących się nawet pod 30-centymetrową pokrywą śnieżną. Gdy zabraknie myszy, norników i lemingów, sowa z powodzeniem poluje na inne zdobycze, nawet dużo większe i cięższe od siebie. Gatunek ten jest mało płochliwy, ale w pobliżu własnego gniazda staje się agresywny.
Zdjęcie: Krzysztof Podgórzak
Jan Manicki - 12.01.2021
www.o2.pl/informacje/sensacyjne-odkrycie...na-6596177591962496a
Sowę jarzębatą zaobserwowano także w zeszłym roku nad Siemianówką (Podlasie).
Okolice Siemianówki to miejsce bytowania wielu gatunków ptaków i przystanek na drodze ptasich wędrówek. Znajduje się tam jeden z największych obozów obrączkarskich w Polsce.
Sowa najprawdopodobniej wróciła do Skandynawii.
www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/165525
Sowę jarzębatą sfotografował w zeszłym roku podleśniczy leśnictwa Cieliczanka z Nadleśnictwo Żednia.
Andrzej Grabowski