Nasz kolega rysx przekazał mi ciekawą informację.

cyt."Ostatnio dowiedziałem się, że właśnie zakończył życie pewien około stuletni żółw, imieniem George, na Galapagos – OSTATNI egzemparz swojego gatunku (jego wiek nie był taki znów sędziwy, bo podobno ten gatunek mógłby żyć nawet 200 lat)."

na stronie facebook jest jego zdjęcie.
www.facebook.com/Wimpcom



Nie wiem ile osób teraz go opłakuje,
ale zdając sobie sprawę z tego ,że był OSTATNI, to naprawdę żal.

Nie wiem , czy słowo ''ciekawostka'' jest stosowne...









PRZECZYTAJ ! wyborcza.pl/1,75476,12020568,Ostatnie_dni_kondora.html



PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ ! kraina-dzikich-zwierzat.blog.onet.pl/72-...37162,DA2011-11-24,n

fotki , z których skorzystałam , są właśnie z tego bloga .

Dzięki, Terka, za umieszczenie tej informacji (patrz post przedostatni). Chciałbym tutaj tylko dodać poprawkę, spowodowaną moją niedokładnością (mea culpa). Pełne imię, nadane przez ludzi temu żółwiowi brzmi Lonesome George, czyli Samotny George. Oraz dodatkowa informacja dla purystów biologicznych: jest to (przepraszam: był) gatunek Chelonoidis nigra abingdonii. Niedawno oglądałem jednogodzinny film produkcji BBC „Endangered Animals” (Zagrożone zwierzęta), zrobiony chyba w 2008 roku. Jednym z bohaterów tego filmu był właśnie Lonesome George, a oprócz tego było pokazanych wiele innych gatunków zwierząt, którym grozi wymarcie. Przedstawione są także wysiłki ludzi w celu odtworzenia i umocnienia tych gatunków. Warto film zobaczyć. A poniżej jeszcze jeden wizerunek Lonesome George’a na kadrze z tego filmu:

Upolowany nosorożec???



Otóż zapewniam wszystkich oglądających tę fotografię, że zwierz na zdjęciu jest żywy i cieszy się dobrym zdrowiem (ten czas teraźniejszy odnosi się do momentu fotografowania i pewnego czasu potem; zdjęcie było wykonane ok. 6 lat temu), tylko uciął sobie drzemkę – taka mała popołudniowa sjesta. Możnaby zapytać: i co – ten drugi osbnik przeżył taki bliski kontakt z żywym i zdrowym nosorożcem? Tutaj mogę zapewnić wszystkich, że on żyje w dobrym zdrowiu do tej pory. Widuję go osobiście co kilka dni. Historia jest taka: Nosorożec został znaleziony jako osesek w parku narodowym Masai Mara National Reserve w Kenii przez pracowników tego parku. Był osierocony, gdyż kłusownicy zastrzelili jego matkę. Został otoczony opieką i wykarmiony. Musieli mieć sporą butlę na mleko żeby wykarmić takiego ok. 100-kilogramowego maluszka. Teraz żyje na wolności, ale jest przyzwyczajony do ludzi. Często turyści zrywają mu trawę i karmią go z ręki (nie musi wtedy nawet schylać głowy). A ta strzelba na zdjęciu nie jest nawet nabita, posłużyła tylko jako rekwizyt.
Zdjęcie zamieszczam za zgodą jednego z tych osobników, drugiego nie miałem okazji spytać.
O, bym zapomniał. Jeden z tych osobników to (prawdopodobnie) gatunek Ceratotherium simum simum. Jeśli specjaliści uważają, że się mylę, to proszę mnie poinformować.
Drugi osobnik, ten ze strzelbą, to gatunek Homo sapiens. Jeśli się mylę to proszę poinformować jego. Ale uprzedzam, że on jest silny i sprawny.

Dobry tekst. Ubawiłem się. Huśtawka nastrojów spotęgowała wrażenie. Fotka mało przyrodnicza na pierwszy rzut oka. Wyjaśnienie daje całkowite odprężenie.