Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2023

Jednak po godzinie znów odwiedziła chatę - ciokając przyleciała na próg, oglądała się za siebie, zerknęła do budki.

 

Za chwilę zeskoczyła na barierkę i po minucie pobytu odleciała.

 

Dziś Wrotka najwyraźniej jest jakaś skręcona lub zakręcona  .  Minęła 12.18 i Wrotka jest z powrotem; popiskując przysiadła naprzeciw drzwi i obserwowała kogoś w górze, obracając głowę na wszystkie strony.

 

Za minutę odfrunęła, zatoczyła łuk i zniknęła za budką, po prawej stronie komina. Możliwe, że gdzieś tam latał Czart, ale w tych warunkach był dla nas niewidoczny. 
 

17 stycznia 2023

O godz. 7:44:15 (czas kam. zewn.) na bliższym szczycie podestu wylądował ciokający Czart.

 

Tak bystra to ja nie jestem, żeby po głosie odróżnić Czarta od Wrotki, dopiero to stwierdziłam, gdy po chwili wskoczył na próg budki.
Chwila ta trwała jakieś 30 sekund.

 

Zaraz też wskoczył do budki, rozejrzał się ale już po cichutku, gdyż Wrotki nie było i nie miał z kim pogadać. Jakieś dwa razy coś dziobnął na podłożu i to byłoby na tyle.

 





 

O godz. 7:57:20 (czas kam. wewn.), 7:45:09 (czas kamery zewn.) Czart wskoczył na próg budki.

 

Niedługo potem z progu tego odleciał i tyle go widziałam.

 

Start Czarta
 





 

Rano byli oboje, tylko każde z osobna

Czart (uzupełnienie do postu powyżej)



Wrotka - godzinę z okładem później



Edycja:
Okazuje się, że Wrotka była także wcześniej. Wypatrzył ją "sokoli wzrok" FF Bożka.
Marna jakość obrazu + świecące słońce nie pozwalają na podziwianie popisów Wrotki przed odlotem na "szpilkę" pod gniazdem.

FF Bożka pozostała czujna przez następne godziny i wyłapała wizyty sokołów w drugiej części dnia. Zapewne miała nadzieję na kolejne układy taneczno-skoczne Wrotki

13:25 - 13:26
Na niecałą minutę niezidentyfikowany (z oczywistych względów) sokół zajął miejsce na tyczce.


14:35 - 15:10
Widać (i słychać) na podeście Wrotkę. Zrobiła obchód posiadłości, a przed odlotem na kolejny stały punkt programu, jakim dziś stał się niżej położony drut, zaliczyła drugą turę akrobacji w blasku promieni słonecznych.


16:07 - 16:22
Znów rozgadana Wrotka na barierce. Z każdą minutą jej obraz był coraz mniej wyraźny, odlot niestety bardziej domyślny niż zaobserwowany.

 

W Lublinie sokoły mają za sobą przedpołudniowe spotkanie. Dwadzieścia minut po 10 nastąpił podwójny przylot, zaraz potem rozmowa przez próg, którą Czart umilał sobie podjadaniem żwirku. 
 

Wrotce chyba nie spodobało się to rozkojarzenie, bo wkroczyła do budki na dłuższą wymianę zdań.
 

Ona też spotkanie zakończyła. Przecież czekał ją jeszcze występ baletowy i popisowy przelot na trampolinę. Czart siedział w progu dopóki nie dostrzegł jej odlotu, wtedy popędził za nią. Była godz. 10:26.

Niezłe ziółko z tego naszego Czarcika. Wpadł o 13:42 za Wrotką na barierkę, argumentami słownymi i gestami namówił ją do wkroczenia do budki, tam zapędził ją pod ścianę, a na dodatek bezczelnie udziobał ją w plecy.
 

Wrotka jest (zazwyczaj) poważnym sokołem i na takie łobuzerskie zachowania nie pozwala, ruszyła więc tym bardziej do wyjścia. Jednak Czart musi mieć jakieś wyjątkowe zdolności oratorskie albo urok osobisty, bo zatrzymał ją w połowie kroku. Z kolei gdy Wrotka wróciła by kontynuować spotkanie okazało się, że bardziej od Wrotki w drzwiach interesowały go same drzwi, przez które zaraz zbiegł. 
 

Wrotka po chwili przeznaczonej dla fotoreporterów również opuściła budkę i moment później podest.

 Dzisiaj Wrotka wcześnie zaczęła dzień. Przyleciała na podest o 6:48. Najpierw nawoływała zaglądając do budki, potem stopniowo cichła.

 Zaczęła przeczesywać pióra i popatrywać wokół.



Odleciała po blisko 15 minutach najpierw obejrzawszy się za siebie 




Wrotka nie daje za wygraną - pojawiła się jeszcze na chwilę po godzinie. Choć "pojawiła się" to może nieprecyzyjne określenie, bo prawie jej nie widać 

Rano Wrotka nie mogła się doczekać Czarta, a on  ogarnął się dopiero blisko południa 
Przyleciał o 11:38, po cichu, bez rozgłosu.
 


Spędził trochę czasu w budce, sprawdzając z którego miejsca kamyczki są lepsze.
 
 


Popatrzył jeszcze z progu na okolicę i o 11:43 odleciał. 

Nie mogą się jakoś dzisiaj sokoły spotkać.
O 13:36 na róg barierki przybyła tym razem Wrotka. Podobnie jak wcześniej Czart nie oznajmiała że jest.
Dłuższą chwilę przyglądała się czemuś wyciągając szyję. Może dziwiła się, że na dachu pojawiła się śniegowa pokrywa.
 


Nie ruszała się z miejsca aż do odlotu o 14:01