Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2023

Widziałam orła cień ... 

 

O 11.30 ledwo widoczny Czart wpadł na rekonesans, na daszek, coby lepiej widzieć okolicę.

 

Popatrzył w dół, posiedział widoczny na podglądzie bez głowy i o 11.39 odleciał.

Pobyt Czarta na filmie 



 

Czart poleciał chyba w celu przyprowadzenia Wrotki do chaty i udało mu się to  .
Minęła 12.52 gdy zza budki wyleciał sokół, zrobił łuk i wylądował na barierce. Czart wskoczył za chwilę na próg, a tuż za nim, tym samym torem lotu, na spotkanie przybyła Wrotka  , która wylądowała na barierce. 
Czart wskoczył do budki, głośno zapraszając.

 

Usunął się nawet pod kamerkę, robiąc Wrotce miejsce. Ona jednak nie zdecydowała się na wejście do środka. Przy takim stanie rzeczy, po krótkiej wymianie zdań, Czart spotkanie opuścił  .

 

/uwierzcie mi na słowo, tu są dwa sokoły  /.

Wrotka przez chwilę jeszcze pogadała, potem przebiegła na koniec barierki, rozejrzała się, podrapała po głowie, skubnęła łapę i o 12.59 odleciała.

Na filmiku jednak zdecydowanie lepiej wygląda to spotkanie 



 

6:52 - 6:57
Na lampie, którą widać nad dachem budki przez kilka minut siedział  sokół. Niezidentyfikowany.
 


7:09 - 7:33 wizyta Wrotki
Najpierw wylądowała na rogu barierki. Nawoływała przez kilka minut i stąd wiadomo, że to właśnie ona, Czart tak nie umie 
Niedługo potem przeniosła się na dach i tutaj siedziała w jednym miejscu, nie odzywając się. Popatrywała tylko wokół.
 


Przed odlotem zaćwierkała, więc zapewne gdzieś tam dostrzegła swojego towarzysza.

O 10.42 przyleciała Wrotka, usiadła na poręczy, coś tam do siebie pogadała i po czterech minutach przeskoczyła na daszek. Zrobiłam przegląd tego, co tam na daszku leżało, po czym przysiadła na samiutkim narożniku.
A o 10.51 dołączył Czart - wpadł rozkrzyczany prosto do budki, no z małym przystankiem na progu.

 

 

W budce chwilkę zajął się piórami na żabocie i już był z powrotem na progu, a potem na barierce. Podreptał na jej róg, gdzie z Wrotką wymienili spojrzenia  .
Wrotka, a zaraz za nią Czart odlecieli o 10.54.

Wstawiłam tylko zdjęcia Czarta z budki, bo widok z kamerki zewnętrznej jest ... szkoda gadać  .
Dobrze, że zawsze mogę liczyć na pomoc w formie podesłanego filmiku  .



 

12:19  ponowna wizyta sokoła na barierce
Była to prawdopodobnie Wrotka, ale cóż, pewności nie ma. Trochę nawoływała, ale jakby mniej zdecydowanie, stąd moje wątpliwości co do tożsamości. Siedziała przez cały pobyt na rogu podestu, trochę czesała piórka.
Poleciała o 12:41
 

6:54 - 6:57 sokół na dachu (raczej Czart, bo głosik cienki)
 
Wylądował na brzegu, przebiegł z jednego końca na drugi, posiedział chwilę, rozejrzał się, popiszczał. Znowu się przebiegł, błysnął obrączkami i zaraz, dosłownie w ułamku sekundy odleciał.
Zrobił nawrót w powietrzu (niewidoczny dla nas) i już był z powrotem w tym samym miejscu. Obrócił się, jeszcze chwilę pourzędował i odleciał łukiem za komin.

A po południu pokazała się Wrotka - o 14.14 usiadła naprzeciwko wejścia do budki. Z ożywieniem ciokała, tak jakby Czart był gdzieś w pobliżu. Ja go nie wypatrzyłam, no ale o to raczej nietrudno  .
Po minucie Wrotka ucichła; siedziała, rozglądała się, przez moment zajęła się piórkami.

 

Odleciała o 14.34 z tego samego miejsca.

 

 

O 7:07 przyleciała na podest Wrotka, głośno zapraszając. Po krótkim czasie wylądował Czart i zaraz odbyło się spotkanie w budce.
Chwilę gadali jedno przez drugie.
 


W końcu Czart uznał, że ten pojedynek na słowa wygrała Wrotka. Śmignął przez okno. Zwyciężczyni  jeszcze popatrzyła po ścianach, potem rozejrzała się z progu i też poleciała.

Głośne i czułe spotkanie się odbyło w gnieździe.
 

 

 

Wydarzenia z powyższego postu na filmie - trochę przed i trochę po   

Spotkanie zakończyła Wrotka wychodząc na róg podestu. Czart pewnie spodziewał się występu, bo usadowił się przy oknie, wyglądał i cicho popiskiwał. Wrotka uważnie na niego popatrzyła, chwilę odczekała i  - z sobie tylko wiadomych przyczyn -  z przedstawienia zrezygnowała. Wobec tego Czart zdecydował wizytę zakończyć - on odleciał, a ona została komentując jeszcze pod nosem tę decyzję  .


Przez kolejną godzinę Wrotka nie ruszała się ze swojego miejsca na rogu. Rozglądała się tylko wokół. Potem przeniosła się na próg budki, posiedziała 10 minut, weszła do środka. Cały czas się odzywała, więc pewnie gdzieś tam w okolicy migał jej Czart.
 


Trochę podołkowała, znowu wyszła, przeniosła się na dach. 



Stąd o 8:26 odleciała