Ja jak Tiga8 czekałam aby
jur lub
tiga8 zaczęli opowiadać historię naszego wypadu na obserwacje młodych sokołów. Oczywiście nie będę mala takich zdjęć jak tiga8, bo moj aparat nawet do pięt jej aparatowi nie sięga parametrami technicznymi - ale coś tam uchwyciłam , będąc tamtego dnia w lesie - a faktycznie było na co patrzeć .
Mając w świadomości iż byliśmy przy ich wsiedlaniu a teraz latają i są wolne daje dużego, pozytywnego kopa, i nawet nie stęka człowiek iż musi rano wstać, by dojechać w takie miejsce by móc na nie popatrzeć. Dwa tygodnie wcześniej wyjeżdżając z tego miejsca zdecydowaliśmy się wrócić w 2 tygodnie później po otwarciu wolier, jak postanowiliśmy - tak zrobiliśmy - dlatego też relacja ta mogła powstać.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce powitał jak ich charakterystyczny głos- bo młode ptaki nawoływały i patrzyliśmy jak latają po niebie i staraliśmy się je odnaleźć na drzewach, , co nie jest łatwą sztuką, bo brązowe ptaki idealnie wtapiają się i rudo-brązową korę sosen, a wzrok już nie ten jak miało się 18 wiosen
Miałam wrażenie iz las na nas patrzy sokolimi oczami, bo w najlepszym momencie doliczyliśmy się 8-9 ptaków naraz.
Co by nie pisać udany dzień pełen wrażeń, z pogodą mieliśmy fart , choć słońce pojawiało się i znikało, deszcz zaczął padać dopiero w drodze powrotnej - wszak " Zuchwałym (czytaj FalkoFanom) szczęście sprzyja"
Czas na kilka fotografii