Dzisiaj razem z mężem wybrałam się do EC Gdańsk na sokolenie . Fakt , że tam znajdują się młode, potwierdzony zdjęciami z
FB
tym bardziej mnie zmobilizował. Sokolenie rozpoczęliśmy od 14:30 od strony północnej do kominów. Po godzinie wnikliwego patrzenia w kominy i wylatujący dym ( jeden cały czas dymi) nagle wyleciał , nie wiadomo skąd sokół ( po sylwetce go poznałam) i siadł na najniższym kominie. Był taki tyci , tyci. Szybko zdjęcie ... pstryk i patrzymy na przybliżeniu

tak ! to sylwetka sokoła. Zmieniamy miejscówkę , idziemy w lepsze , spokojniejsze miejsce obserwacji. Ciepło było ufff. , stanęliśmy w cieniu drzew i zaczęliśmy dalej obserwowac. Na kominie, w poprzednim miejscu, już nie było widac sokoła. No cóż czekamy , wszak FF cierpliwy jest. Minęło dalsze pół godziny i wtedy mąż krzyknął ...patrz sokół goni mewę ( nawet aparatu nie zdążyliśmy odpalic), Mewa za blisko do komina się zbliżyła, a goniący sokół za nią, zniknął nam za drzewami. Powrócił i wtedy , ni stąd ni zowąd do niego dołączył drugi sokół (pewnie samiec). Wznieśli się wysoko do góry i szybowali koło komina. Potem razem usiedli nad gniazdem , by po chwili ponownie wzbic się w górę . Polecieli w kierunku Motławy. Na tym zakończyliśmy sokolenie.
Nie mogłam uwierzyc w to co widziałam, zdjęcia tego nie oddają. Jutro znowu się wybieramy .