Rezydenci

Wisus
Samiec nie posiadał obrączek, rezydował do 2 czerwca.

Fruzia
Samica nie posiadała obrączek, rezydowała do 2 czerwca.

Nornik
Samiec rezydujący od 2 czerwca, również bez obrączek jak jego poprzednik.

Zwinka
Samica rezydująca tu od 2 czerwca, również bez obrączek jak jej poprzedniczka.
W Skawinie na kominie elektrociepłowni CEZ gniazdo dla sokołów wędrownych zostało zamontowane 16 października 2019 roku z inicjatywy Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego przy współpracy wielu instytucji, przede wszystkim Stowarzyszenia „SOKÓŁ” oraz CEZ Skawina S.A.
Pierwszymi ptasimi gośćmi były pustułki, gołębie, kawki i krogulec. Na terenie elektrociepłowni pustułki mieszkają od dawna, tak jak się spodziewano zainteresowały się gniazdem jeszcze w jesieni. Od stycznia obserwowane były co kilka dni i samce, i samice. Głównie na podeście. Żadne z nich nie miało obrączek. Pod koniec lutego 2 pary i jeden młody samiec na zmianę odwiedzały gniazdo, wizyty były dłuższe, też w środku gniazda. Między ptakami dochodziło do utarczek i ostrych walk o gniazdo. Bardzo agresywnie reagowały na siebie samice. Parze, która wygrała bitwę o gniazdo nadaliśmy imiona Fruzia i Wisus.
Od marca widzieliśmy już cały rytuał godowy: tokowanie, dołkowanie, przynoszenie pokarmu samicy przez samca, kopulacje. Gryzonie i jaszczurki samica zjadała od razu, resztki chowała do spiżarki („przednie” kąty w gnieździe). Niekiedy Fruzia odlatywała z prezentem poza gniazdo. Wisus był świetnym łowcą, pokarmu nie brakowało. Fruzia mogła spokojnie przygotowywać się do zniesienia jaj. Przebywała w gnieździe coraz dłużej. Na dziesięć dni przed złożeniem pierwszego jaja (12.04) spędziła całą noc w gnieździe – przesiedziała ją przysypiając na progu.
Daty zniesienia jaj:
- 24.04. godz. 15.25
- 27.04. godz. 5.23 (po 62 godzinach)
- 29.04. godz. 4.20 (po 47 godzinach)
- 30.04. godz. 21.25 (po 41 godzinach)
- 2.05. godz. 19.20 (po 46 godzinach)
Na początku jaja były ogrzewane tylko w dzień, na zmianę, głównie przez Fruzię. 30 kwietnia ptaki rozpoczęły inkubację, 30.04/1.05 Fruzia ogrzewała jaja całą noc. Pierwszy okres inkubacji przebiegał zgodnie z zasadami. Wisus zdobywał pożywienie dla samicy. Fruzia opuszczała jaja na kilka – kilkanaście minut, wtedy Wisus ją zastępował. Po posiłku samica wracała do gniazda i dosłownie przeganiała ostrym głosem samca. W nocy wysiadywała tylko samica. Pożywienia było w brud, jedynie podczas kilku deszczowych dni troszkę mniej. Pod koniec trzeciego tygodnia zauważyliśmy zmianę, rzadsze wizyty samca i opuszczanie jaj przez samicę na dłużej. W czwartym tygodniu było jeszcze gorzej. Ogromny niepokój Fruzi, opuszczanie gniazda na parę godzin, po powrocie do gniazda nie zawsze siadała na jajach, nawet zasypiała w nocy obok jaj. I walka o gniazdo. Na podglądzie widzieliśmy tylko działania Fruzi. Z podestu obserwowała otoczenie, napuszona, krzycząca, przeganiała obcego samca. Wisus czuwał nad gniazdem na zewnątrz, poza kamerami. 24.05. przyleciał na podest z wyraźną kontuzją łapy. 28.05 widzieliśmy go po raz ostatni. Fruzia przejęła całkowicie zadanie obrony gniazda przed intruzami. 2.06 w 33 dniu inkubacji Fruzia opuściła gniazdo po ostrej walce z nową samicą. Nie znamy dalszych losów Wisusa i Fruzi.
Gniazdo z pięcioma zmarnowanymi jajami zostało przejęte przez nową parę: Zwinkę i Nornika.
Nowa para dynamicznie przygotowywała się do lęgów. Bardzo dużo do siebie „gadali”. Samiec dostarczał tylu gryzoni, że spiżarki były już we wszystkich kątach gniazda. Samica czasami przysiadywała na starych jajach. 8 czerwca zniosła swoje pierwsze jajo między starymi. Następnego dnia stare jaja zostały usunięte z gniazda przez działacza MTO. Pustułki powoli zaakceptowały zmianę, ogrzewały samotne jajo i po czterech dniach samica zniosła drugie jajo.
Daty zniesienia jaj:
- 8.06 godz.12.25
- 12.06 godz. 8.51 (po 92 godzinach)
- 14.06 godz. 8.50 (po 48 godzinach)
- 16.06 godz. 13.10 (po 52 godzinach)
Wysiadywanie jaj przebiegało już bez zakłóceń. Wprawdzie inne pustułki nadal interesowały się gniazdem, młody samczyk i samiczka często przylatywali na podest, nawet zaglądali do gniazda. Na zdecydowany ruch w ich stronę naszej samicy czy samca, szybko odlatywali. Walk między nimi nie zauważyliśmy. Jedzenia było pod dostatkiem: gryzonie, jaszczurki i kilka razy małe ptaszki. Samiec zmieniał samicę na jajach, gdy wylatywała z gniazda na posiłek. 11 lipca, po 33 dniach od zniesienia pierwszego jaja, wykluło się pierwsze i niestety jedyne młode. Było ogrzewane – dopóki tego potrzebowało, było karmione w coraz doroślejszy sposób – by uczyło się samodzielności, było zostawiane samo w gnieździe – by zachęcić je do wylotu z gniazda. Od rodziców nauczył się też tego,czego inne pisklęta uczą się od rodzeństwa: bronienia swojej zdobyczy, swojego miejsca. Nie udało się przeprowadzić planowanego obrączkowania młodego z powodu awarii windy w kominie.
Droga do samodzielności prowadziła poprzez penetrowanie całego gniazda, wyjście na próg, potem na podest i w 33 dniu życia młody po raz pierwszy wyleciał z gniazda wskakując wcześniej na lampę (nie wiemy, czy to samiec, czy samica, umownie nazywam je – Młody). Rano już był z powrotem.
Młody odwiedzał gniazdo już tylko w dzień, codziennie. Samiec nadal dostarczał gryzonie do gniazda. Gdy Młodego tam nie było, czasem zostawiał je w kątku, czasem zabierał z powrotem. Stopniowo zmniejszał dostawy. A Młody „na deser” zjadł dwa jaja zbuki (trzecie pożarły kawki). Na przełomie sierpnia i wrześnie Młody znów spędził kilka nocy w gnieździe. Być może z powodu silnych wiatrów i burzowych nocy. Powoli stawał się gospodarzem gniazda, odpędzał intruzów, nawet zdarzało mu się bronić gniazda przed rodzicami.
Wizyty Zwinki, Nornika i Młodego pod koniec września stały się coraz rzadsze. Ostatnia obserwacja wspólnej wizyty samca i samicy – 24.10, Młodego - 25.10.
Młody ze starym jajkiem. Zjadł go w całości. Ależ tam musiał być zapach!
Młody reaguje na dorosłą pustułkę. Uczy się obrony swojego terytorium.
Młody w świetle latarni zapalonej na kominie tuż przed pierwszym wylotem z gniazda.
Opracowała Ula FF