28 czerwca

Przed południem dwa młode sokoły były na wizji
Jeden leżał na daszku budki a drugi na desce. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego,
gdyby nie to że z wizytą przyleciał gołąb Grzywacz wylądował na murze, spędził tam pięć minut,
prawie się nie poruszając, a później przeszedł kawałek i odleciał
Na przylot gołębia zareagował tylko ten leżący na desce. Spojrzał na przybysza
i wrócił do drzemki. Drugi młody nawet się nie poruszył
 

 

 
 

3 lipca

Młode sokoły dużo czasu spędzają jeszcze w pobliżu gniazda
Dziś wieczorem zastałam jednego obok budki. Coś jadł.
Po chwili nadleciał drugi i wylądował na stojaku
 

Minutę później w powietrzu, nad murem, zaczęły się jakie pogonie
Trwały kilka minut, cały czas przy wtórze krzyków tych na dole
Szkoda, że widać tak mało nieba, bo byłby fajny film.
 

 

9 lipca

Rano dwa młode sokoły siedziały na murze po dwóch stronach wieży
W pewnej chwili zaczęły krzyczeć i ktoś przeleciał za plecami jednego z nich
 

Młody przeszedł na koniec muru. Razem były ponad czterdzieści minut.
 

 



 

12 lipca

Pokazały się dwa młode sokoły
Siedziały na desce i oba krzyczały. Później jeden przeskoczył na trzepak.
Po kilku minutach przeniosły się na dach i zniknęły za kolumną
 

 

 

 

16 lipca

Jeden z młodych sokołów przyleciał ze świeżym dużym jedzeniem
Pewnie dostał od rodzica. Wylądował na metalowym dachu a po chwili przefrunął
na daszek budki. Tam zaczął jeść ale jadł krótko i z prawie nienaruszonym
posiłkiem zeskoczy pod kamerkę znikając z wizji z wizji
 

 

 
 

21 lipca

Rano jeden z młodych sokołów przyleciał z posiłkiem i wylądował na metalowym daszku
Po kilku minutach pojawił się na murze drugi młody. Zeskoczył na dół i usiadł blisko pierwszego.
Chwilę później przeniósł się na trzepak. Towarzyszył jedzącemu kilkanaście minut
W końcu przefrunął na mur, postał trochę i odleciał. Pierwszy skończył jeść,
przeskoczył.do okna w murze, wyczyścił dziób i po dwóch minutach odleciał
 

 

 

28 lipca

Rano przyleciał z krzykiem jeden z młodych sokołów
Wylądował na murze, posiedział w ciszy dziesięć minut i poleciał
 

 

 

1 sierpnia

Sokołów od kilku dni nie widziałam
Dziś rano pojawił się dorosły samiec. Wylądował na trzepaku i zaraz sfrunął blisko gniazda.
Niestety widać mu było, tylko chwilami, czubek głowy. Po kilku minutach ponownie
wskoczył na trzepak. Wyczyścił dziób (więc musiał coś jeść na dole) i dwie minuty później
przefrunął na mur, skąd po chwili odleciał
 

 

 

3 sierpnia

Dorosła samiczka pokazała się na metalowym daszku ze świeżym jedzeniem
Wołała ale nikt się nie zjawił. Zaczęła więc jeść. Dopiero dziesięć minut później
nadleciał jeden z młodych i natychmiast zabrał jej posiłek
 

Zeskoczył na dół a po kilku minutach podfrunął na daszek budki.
W tym czasie mama przefrunęła na mur i siedziała tam kilkanaście minut zanim odleciała
 

Młody jadł posiłek ponad godzinę przemieszczając się po całym daszku
W końcu resztki jedzenia spadły mu przed budkę. Zeskoczył, zabrał je
i zniknął pod kamerką

9 sierpnia

Po południu dorosła samiczka przyleciała ze świeżą porcją jedzenia
Wylądowała na daszku budki i zaczęła skubać zdobycz.
Pięć minut później pojawił się z krzykiem młody i zaraz jej jedzenie zabrał.
Samiczka po chwili odleciała a młody zaczął się pożywiać  


Jadł już kilkanaście minut gdy pojawił się drugi młody
Było małe spięcie o zdobycz i ten co jadł ustąpił.
Posilać się zaczął drugi młody a pierwszy po kilku minutach odleciał  


Pół minuty później przyleciał trzeci młody i próbował odebrać jedzenie drugiemu
ale mu się nie udało. Ponownie spróbował po kilku minutach i wtedy zdołał
oderwać spory kawałek  Oba młode zgodnie jadły. Jeden w oknie a drugi na daszku.
Gdy skończyli najpierw odleciał ten z okna a później poleciał drugi. Wszystko trwało ok. godziny.