Komin zlokalizowany jest na terenie byłego zakładu pracy "Elana", który w latach 90tych poprzedniego wieku zatrudniał ponad 3 tyś.pracowników. Teraz na tych rozległych terenach powstały dziesiątki mniejszych firm. Są one ogrzewane i zasilane w ciepłą wodę przez kotłownię, która korzysta z tegoż komina.
Nadmienię, że komin ten ma około 100 metrów wysokości i oddalony jest od flagowego komina na PGE o 2 km w linii prostej.
Stwierdziłem, że najwyższy czas stworzyć dla niego oddzielny temat. Widujemy tu systematycznie przynajmniej jednego sokoła a pracownicy tej kotłowni przekazywali nam informację, że widzieli nawet dwa. Nam udaje się ciągle obserwować tylko jednego, ale czy to jest ten sam, to już inny temat.
Nie mamy w 100% udokumentowanych zdjęć, na których były by widoczne oznakowania na obrączkach. A sokół z obrączkami był tu uchwycony między innymi podczas wizyty FF Tiga8 i FF Yvone w sierpniu zeszłego roku.
Ja i FF Kos obserwujemy tu od dłuższego czasu jednego sokoła bez obrączek i mamy przypuszczenia, że tym sokołem jest teraz Katarzynka, kilkuletnia rezydentka z komina PGE. Czas to z pewnością pokaże.

Dziś kolejny krótki wypad na PGE a po drodze mam ten "elanowski".
Ledwie zdążyłem wysiąść z samochodu, gdy od razu na powitanie zerwał się sokół i wykonał powitalne kółka wokół komina.
 

 

 
Udało się nawet nakręcić krótki filmik i ptak usiadł na kominie

Gdy kicnął na ulubionym miejscu zaczął rozglądać się na boki i coś też wypatrywał na niebie.
 

 

 

Opuściłem szybko ten komin, pogoda psuła się w oczach a PGE czekało na moją wizytację.
Podjechałem na PGE a tam pusto i to od strony gniazda jak i od strony bramy głównej i torów.
Powrót na "elanowski" no i sokół jest ale zmienił lokalizację. Tym razem siedział od strony zachodzącego słońca, tuż przy ścianie komina na wiązce czarnych przewodów energetycznych. Nigdy przedtem go tam nie widziałem.
 

 

Dziś musiałem szybko kończyć sokolenie, gdyż młode pokolenie, które mi towarzyszyło nie było zbyt odporne na dosyć mocne podmuchy zimnego wiatru. Na pewno tu wkrótce wrócę, bo mocno się przywiązałem do tego samotnego sokoła a może za chwilę będą dwa lub jeszcze więcej

 

Dzisiaj tylko króciutka wizyta kontrolna -sokół obecny 
Siedział dokładnie w tym samym miejscu co podczas ostatniej wizyty Krzysia.
Wygląda ,że to samiec na łapce widać żółtą obrączkę a więc jest para 


 

 

Dzisiaj podczas kontroli komina spotkała mnie miła niespodzianka .
Spotkanie z FF Biały 1 ,którego w życiu bym się nie spodziewała w tym miejscu  W czasie naszej rozmowy dowiedziałam się, że na kominie siedziała bosa samica .Odleciała w stronę miasta nękana przez kruka .Zamieszczę kilka fot ,które zrobił  FF Biały1 przed moim przybyciem.

   



Przeganianie upierdliwego kruka   

 

   



 

I jeszcze wspólna fotka zrobiona przez męża   

 

 

28-01-2022 popołudnie

Krótka inspekcja komina elanowskiego, po drodze na PGE.
Lustracja od strony północnej, sokoła brak. Przemieszczam się wokół komina, strzelam fotki na komin, że może gdzieś się kryje na którejś z platform.
Spojrzenie w niebo i jest. Nadleciał od strony blaszanego kominka.
Robię mu filmik gdy robi pokaz lotów i wydawało mi się, że wylądował. Okazało się, że jednak nie.

Zrobił jeszcze z dwa kółka i usiadł wysoko na ostatniej platformie.

Popatrzył na boki a ja na jego nóżki, czy ma jakąś biżuterię.
 

 

 

Gdy się odwrócił zobaczyłem dopiero jego nogi, był bosy, obrączek nie zauważyłem.
 

Po chwili usadowił się na pęku przewodów, tuż przy ścianie komina. Widziałem go już w tym miejscu przy poprzedniej mojej wizycie.
 

Zostawiłem go w jego nowej ulubionej lokalizacji (chyba tam mu cieplej) i udałem się pod PGE.




 

30-01-2022 późne popołudnie

Pogoda ciężka do sokolenia, ale nie wytrzymałem usiedzieć w domu i sru pod kominy.
Zajechałem pod pierwszy, ten "elanowski" i zaczynam go od razu penetrować aparatem. Najpierw od góry gdzie najczęściej spotykałem sokoła.
Niestety wszystkie poprzednie miejscówki puste. Zmieniam pozycję i widzę siedzi piętro niżej. wymażona pozycja do zrobienia fotki.
Ale gdy tylko podniosłem w górę moje P, to sokół poszedł jak pocisk w stronę blaszanego kominka, który jest nieopodal elanowskiego.
Spryciarz, gdy tylko mnie zobaczy to od razu daje nogę, czy raczej uruchamia skrzydła a przy takiej pogodzie to mój "P" nie łapie ostrości.
Nie dałem za wygraną i puściłem się za nim na tego blaszaka. No i tam był.
Nie wychodziłem z samochodu, żeby mi ponownie nie zrobił psikusa.
Zrobiłem mu kilka zdjęć i filmik.
 

 

Niestety przy większych zbliżeniach fotki traciły na jakości tj. ostrości
 

Zdążyłem zrobić jeszcze jedną fotkę i chyba mnie namierzył, bo ponownie się zawinął , oczywiście w stronę "elanowskiego" komina.
 

Tym razem nie pojechałem za nim tylko skoczyłem pod PGE.
Niestety tam sokołów nie zastałem, więc ponownie ruszyłem pod elanowski.
Pora była już późna ale udało się jeszcze namierzyć uciekiniera. Siedział wysoko, ale w innym miejscu niż ostatnio.
Zdjęcie już niestety b. ciemne, więc zaznaczyłem miejsce zaparkowania


Dni jeszcze niestety krótkie i szybko robi się ciemno ale co dzień będzie pod tym względem lepiej.