Sokół wędrowny - Zamość - wieża ratusza miejskiego

25.07.2021

Od około 5:00 rano starałam się zaglądać do zamościan czy zobaczę 9YT, nie zawsze udało mi się odczytać obrączkę, ale jego nie odczytałam i nie zauważyłam by szukał czegoś do jedzenia (jednak nie patrzę non stop). Do tej pory (godz. 9:15) nie widziałam sokołów łącznie razem więcej niż trzech. Przylatują, zeskakują z podestu, mieszają się. Na śniadanie z sucharów po 6:00 pojawił się 4DC, po 7:00 był 0YT, około 7:30 ładnie wylądował 2YU.

Na zdjęciu 2YU podjada suchara, drugi (nie wiem jaka obrączka) siedzi na brzegu podestu, trzeci (obrączka nieodczytana) pod kratą na półce, w niewidocznych okiem kamery rogach na pewno nikogo nie ma.

Dzisiejsza poranna wizyta w Zamościu.
Żeby ominąć skwar pojechałem z samego rana. 6:30 byłem na Rynku. Zamość totalnie rozkopany i trzeba liczyć się z objazdami.



Na Rynku cisza i prawie nikogo nie było. Ale Pod klatką już kręcił się gościu z wielką lufą. Robił foty sokołom. Pewnie pomyślał tak jak ja że poranek najlepszy.



Pierwszy młody.



Klatka umieszczona na ratuszu trochę nie według standardów bo od zachodniej strony.





Młode trenują skrzydła.





Jak na razie gołębie nic sobie nie robią z obecności sokołów.

Młode już dobrze latają, tylko obserwacja trudna bo znikają za dachami kamieniczek. Nie udało się żadnego złapać w locie. Wycieczka do Zamościa udana, może kiedyś któryś z młodych wróci i założy gniazdo na Ratuszu.















Pożegnał mnie młody siedzący po przeciwnej stronie.

To i ja coś dorzucę z dzisiejszej wizyty w Zamościu. Poprzednie obyły się bez fotek, ale dzisiaj młodziaki ładnie pozowały do zdjęć.
Do zdjęć siedzących bo niestety w locie marne szanse aby je gdzieś załapać...pojawiają się nie wiadomo skąd i tak samo znikają gdzieś za dachami kamienic Starego Miasta...
Na początek nie widziany dawno 9YT od tyłu



No i pozowanie na barierkach...

Taki jestem piękny...



Zbiórka na żarełko...









Taki jestem groźny sokół...



Gdyby ktoś jeszcze zastanawiał się, czy warto pojechać to ja powiem, że nie ma w ogóle co się zastanawiać...Obserwacja z tak bliska zdarza się naprawdę rzadko...

Opiekunowie gniazda kolację regularnie dostarczają, sokoły w różnym czasie i składzie się stawiają. Najczęściej posiłek odbywa się spokojnie ale jak co dzień chociaż jedna awanturka musi być

No cóż, w tym gnieździe głosu nie słyszymy ale komentarz naocznego świadka tej sytuacji potwierdza nasze wyobrażenie o tym, co tam się działo

Pada deszcz
Na podest przylatuje sokół, chwilę potem następny i chyba w tej "zmokłej kurze" nie poznaje brata. Puszy się, straszy rozłożonymi skrzydłami i na koniec go atakuje.
Zaskoczony pierwszy przenosi się na brzeg kraty.









Część tej sytuacji na filmie.
Spięcie chyba już na początku jakieś było, a zakończenia akcji niestety nie udało mi się zarejestrować (niestety tylko na tyle cofajka dała się oszukać)

Dzisiejszy poranek też deszczowy.
Ok. 7:50 pokazały się dwójka, tym razem suchutkie czyli mają jakieś schronienie poza klatką
Przeszukały "chałupę", jakieś drobne suchary poskubały, pospacerowały pod podestem i zasiadły na dłużej na kracie.
Jest godzina 9-ta i nadal tam siedzą

Godz. 10:10 - Koniec leniuchowania.

Niezbyt udany skok



Znalazłem kosteczki



10:18 - Ja już lecę

5 :49 na boksiku FF Jur napisał "Sokoły widziane tylko w Zamościu"

Zajrzałam ok. 6:45 - był jeden, przeszukiwał budkę. Nic nie znalazł więc przeniósł się na kratę. Ponownie zajrzałam kilka minut po 7-ej i już go nie było