19:16 - 19:48 pobyt Ziuty
Najpierw  widać ją było poniżej podestu, jak podlatuje, ale albo źle wymierzyła, albo zmieniła zdanie. Za chwilę zjawiła się na progu z ciokaniem. film
W  budce spędziła kilka minut
 
 

Potem wyskoczyła z budki, przedreptała na róg barierki. Przetrzepała sobie pióra.
 

Porozglądała się i poleciała.

Dziś po czwartej, zanim sokoły rozpoczęły dzień, pokazał się przy budce mały ptaszek. film

A o 4:47 przylecieli rezydenci: najpierw Czajnik pod oknem chwilę się odzywał, zaraz Ziuta odpowiedziała  na zaproszenie. Porozmawiali przez próg, podzióbkowali w środku, Czajnik zaraz się pożegnał, Ziuta została na krótko. Wyszła na poręcz, przedreptała na róg barierki, stąd obserwowała, co się dzieje na niebie nad kominem (bardzo możliwe, że pustułki się tam kręcą) i przez parę chwil zbierała się do odlotu. W końcu odfrunęła, w oddali zataczając kółko.
powyższe na filmie  

O 7:20 przybyła na krawędź dachu wołajac przeciągle. Stała minutę patrząc pod nogi, zaraz poleciała
 

i za moment wylądowała pod oknem. Krótko się odezwała, weszła do budki.
Tutaj znowu dumała ze schylona głową,
 

pogrzebała w podłożu to tu to tam. Skrobnęła ścianę, jednocześnie przeorując żwirek.
 

Odleciała z progu o 7:28 odbijając się od poręczy.

Po południu dyżur przy budce pełnił Czajnik.
Przyleciał o 16:31 pod okno, ćwierkał, zaraz przeskoczył na próg. 
 

Potem w budce spędził kilkanaście minut i znowu zasiadł na progu. Długo zajmował się toaletą (udając sępa😉).
 

fragment toalety na filmie (najlepiej oglądać z głosem na full, żeby posłuchać odgłosu trzepania piór)

Czuwał, patrząc co się dzieje.
 

Odleciał nagle o 17:57 film

Wczoraj, 27 lipca sokoły nie pojawiły się rano, również nie natrafiłam na nie przez cały dzień.

A dzisiaj o 4:52 zameldowała się Ziuta.
Wyhamowała na barierce pod oknem, zawołała przeciągle kilka razy, patrząc do góry.
 

Siedziała i mokła, bo deszcz się wzmagał. Po szóstej zaczęła się żywiej rozglądać,
 

otrzepała głowę, podrapała się. Przeszła na róg i stąd o 6:12 odleciała.

O 6:52 znowu zjawiła się pod oknem. Tym razem ciokała jak zwykle. Za jakiś czas przeszła na róg, o 6:57 odleciała.
   

***

Po południu, o 17:04 para spotkała się na szybko. Ziuta przyleciała najpierw, zaraz przy niej wylądował Czajnik. Narobili hałasu, za chwilę jego już nie było. Ona kilka minut postała, kończąc co miała do powiedzenia i patrząc do góry. O 17:08 przebiegła na róg i zaraz odleciała za komin.
powyższe na filmie

Chyba jednak popołudniowe spotkanie odbyło się za szybko, bo około półtorej godziny później, o 18.31 para spotkała się ponownie. Jak poprzednio Ziuta przyleciała pierwsza, na barierce przed wejściem poprzebierała łapami zapraszając partnera. Czajnik za moment dołączył, ale zaraz podreptał chyłkiem za budkę. Wyłonił się po dłuższej chwili,
 

wskoczył na barierkę i zaraz do budki. Tuż za nim wskoczyła Ziuta. Szczebiotali głośno kłaniając się sobie.
 

Po około czterech minutach od przylotu samczyk spotkanie zakończył i odleciał. Ziuta jeszcze przez chwilę się odzywała, potem przeniosła się na próg, porozglądała się i o 18.35 odleciała, szybując nad hałdą węgla.

Wieczorne spotkanie na filmie.