Nie tylko Ziuta dziś ucztowała - Ati spotkała nażartą Chmielową na jednym z lubelskich budynków:

 

 

Dziś rano chyba tylko Ziuta odwiedziła domostwo, około 6:19 było ją przez jakiś czas słychać. Później pojawiła się dopiero krótko przed południem i to trzy razy z rzędu.

11:35 - 11:37
Wpadła z alarmem do budki, po chwili ucichła. Poobserwowała okolicę przez okno, poskubała kamyki i swoje szpony, pogłębiła dołek, postała w nim przez chwilę. Dwie minuty później wskoczyła na próg i zaraz odleciała.
 

11:50 - 12:15
Zastałam Ziutę na barierce, obserwowała głównie górę komina. Potem zajęła się swoim upierzeniem.
 

O 11:57 przeszła na koniec poręczy, gdzie kontynuowała toaletę. Z tamtej miejscówki odleciała.

12:31 - 12:41
Znów Ziuta przyleciała do budki, przez chwilę wyglądała na zewnątrz,
 

ale zaraz wskoczyła na próg i stąd obserwowała okolicę, ale też nadal zajmowała się toaletą. Po dziesięciu minutach odleciała.
 

Ja myślałam, że  to Czajnik. Tyle sekund widziałam sokoła ile jest różnicy w fotach. 
 

 

 

Rzeczywiście, po południu to Czajnik co chwila pojawiał się przy budce.

13:39 - 13:46
przyleciał pod okno, trochę poskwierczał. Potem w budce profesjonalnie poprawiał dołek film  ,
 


 kamyczki w kącie przesuwał.
Potem porozglądał się z rogu i odleciał.

14:34 - 15:01
tym razem przez cały czas siedział na poręczy, patrzył uważnie w różne miejsca
 

Odleciał z rogu barierki, niedługo potem było widać przeloty i o 15:05 samczyk wrócił. Kręcił się po poręczy, niespokojnie się rozglądał.
 

 Poleciał o 15:15
film

Czajnik pojawił się jeszcze raz, pięć minut później, o 15.20 i znów zasiadł przed wejściem do budki. Poobserwował głównie górę komina, ale też zerkał za siebie.
 

Po dwóch minutach przeniósł się na punkt widokowy na końcu barierki, nadal rozglądał się, lukał pod podest.
 

Odleciał o 15.25.