Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Mamy i zrzut Shani.

 

Dzisiaj przed południem nikt w oku kamery się nie pojawił. Ale warto było czekać, bo nareszcie doszło do pierwszej wizyty młodej po wylocie.

Najpierw o 13:38 na podest przybyła Wrotka, tuż za nią Czajnik. Chcieli się spotkać jak zwykle, ale tym razem sielankę zakłóciła im Chmielowa. Przyleciała na dach, czym rozstroiła Czajnika.  Zupełnie nie mógł się odnaleźć w tej sytuacji. Wreszcie - ponieważ Wrotka czekała w budce - zebrał się w sobie i wskoczył do środka. Parę ukłonów i cioknięć i Wrotka poleciała. A jemu przyszło dalej mierzyć się z wizytą nieproszonego (z jego punktu widzenia) gościa.
Kiedy Chmielowa zeskoczyła z dachu na podest i spojrzeli na siebie, wiadomo było że nadal stosunki są chłodne . Ona wrzeszczała i zaraz wskoczyła za budkę, on rozpostarł skrzydła chcąc wystraszyć intruzkę.
 


Nie czuł się jednak zbyt pewnie, bo zaraz odleciał.
 
A Chmielowa została na dalszą część wizyty w rodzinnym gnieździe. Siedziała głównie na rogu barierki lub za budką. Przyglądała się swojemu domkowi, przysypiała, czyściła piórka. Śledziła przeloty.  Od czasu do czasu pokrzykiwała.
Odleciała o 16:12

Chmielowa pojawiła się dziś jeszcze raz; ponownie przyleciała na daszek tak, jak poprzednio, na róg za kamerką. Przespacerowała się na róg po przekątnej,

 

skąd sfrunęła na skraj barierki. Tam przesiedziała obserwując okolicę około 14 minut.

 

O 17.14 coś ją zainteresowało po lewej stronie i tam poleciała.

 

Czekamy teraz na odwiedziny domu przez Shani  .
 

Dziś pierwszy powitał nas Czajnik, ale ... nie wiadomo, kiedy przyleciał, jednak na pewno między 4.23.41 a 4.30.19 (brak zapisu). Nie wiadomo też, co robił; zastałam go siedzącego tyłem na końcu barierki i patrzącego gdzieś na prawo od budki.

 

Z tego samego miejsca zaraz o 4.30.57 odleciał.

*******

O 5.21 ktoś - najpewniej Wrotka - przyleciał na pręt "huśtawkę" poniżej podestu. Kilkanaście sekund później drugi sokół przeleciał od prawej strony do lewej - najpewniej Czajnik, bo bielił mu się żabot. Wrotka odleciiała z pręta o 5.30 i zniknęła po lewej stronie podglądu.

 

*******

O 5.41 Wrotka ponownie się pokazała - wylądowała na daszku, postała dłuższą chwilę i za niespełna pół minuty odleciała.

 

Poszybowała nad Budowlaną, a w tym samym czasie drugo sokół przeleciał od lewej strony i zniknął za budką. Wrotka zrobiła nawrót i zniknęła po lewej stronie.
 

Wrotka ponownie pojawiła się o 10.37; przyleciała na barierkę, rozglądała się wokół. Siedziała blisko kamerki, można więc było podziwiać ją całą i każde niemal piórko z osobna  .

 

Pozowała tak do 11.00, potem przeniosła się na próg i za chwilę weszła do budki. Grzebnęła w podłożu przy progu od niechcenia, dziobnęła kamyk - nie, za gorąco dziś na prace budkowe  . Stanęła więc przy progu i wyglądała przez okno.

 

O 11.02 wróciła na próg, stała z rozchylonymi skrzydłami, żeby trochę chociaż się ochłodzić. 

 

O 11.08 zeskoczyła na poręcz, znów zlustrowała okolicę i o 11.11 sfrunęła pod podest w prawą stronę, zatoczyła łuk i zniknęła gdzieś nad budynkami za Budowlaną.
 

Shani

 

Chmielowa

  

Czajnik, jak już przyleci, to i sobie lubi długo posiedzieć. Tym razem pobył sobie ponad 3,5 godziny! 
Przyleciał o 4.47, zasiadł na końcu poręczy, patrzył w górę, zerkał na dach - może obawiał się, że Chmielowa gdzieś tam jest i będzie go straszyć  . Po czterech minutach był już na progu, a po następnej minucie w budce. Obszedł budkę, pogłębił dołki. O 4.58 wrócił na próg, siedział, rozglądał się, pazurki skubał, piórka czyścił, drzemał, przeciągał się i dalej obserwował.

 

O 6.02 pewnie gdzieś w pobliżu przeleciała Wrotka, bo Czajnik ćwierkał i zaraz wskoczył do środka. Wrotka nie przyleciała, więc znów pospacerował po budce, pogłębił dołek pod kamerką. Po dwóch minutach wróciła na próg, siedział sobie prawie 40 minut, po czym znów zawitał do budki. Tu dość długo męczyła go wypluwka,

 

nawet wtedy, gdy koło 7. wrócił na próg. Nie widziałam, by się jej pozbył; dalej siedział i i obserwował. 

 

Potem jeszcze dwa razy wchodził do środka, wyglądało tak, jakby czekał na Wrotkę. Możliwe, że ją wreszcie zobaczył, bo o 8.19 raptem przeskoczył na barierkę i zaraz odleciał na prawo za komin. A za chwilę widać było przelot sokoła nad hałdą.
 

Shani 
Altitude:476 mSpeed:15.3 m/s
Altitude:286 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:276.9 mSpeed:1.5 m/s
Altitude:103.2 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:278.2 mSpeed:0 m/s

 


Chmielowa
Altitude:1042.3 mSpeed:7.2 m/s
Altitude:357 mSpeed:1 m/s
Altitude:457.9 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:194 mSpeed:0.2 m/s


 

5:08 - 5:11 Wrotka na chwilę
Przyleciała szybko na próg, odezwała się, oglądała się za siebie. 
 


Potem wyszła na róg, patrzyła za kamerę, zapewne śledziła jakieś sokole przemieszczania się. Zaraz skoczyła na dach,
 

stąd na boczne konstrukcje i znikła z kadru.

7:13 - 7:26 Czajnik na dachu
Przyleciał  z prawej strony zza komina, umiejscowił się blisko ściany i tak siedział popatrując wokół. Po kilku minutach podbiegł na brzeg dachu i o 7:20 odleciał na lewo
 


Wrócił na dach jeszcze w tej samej minucie. Postał na brzegu, obrócił się, zeskoczył na poręcz. Ostrożnie przeszedł się w kierunku okna, wskoczył. W środku spędził kilka minut prawie cały czas w jednym miejscu, wyglądając na zewnątrz. Zaraz wyszedł na próg, zerkał głównie na dół. Nagle odleciał wystraszony.

No cóż, bohater to to nie jest...

  druga część wizyty na filmie

Shani

 

Chmielowa