Bliżej trzeciej w nocy  Wrotka wyszła się przewietrzyć na róg barierki. Wróciła do jaj o 3:25. 
Parę minut po piątej zaczęła lekko ciokać.
O 5:24 na koniec kraty przybył Czajnik z niewielkim śniadaniem i zaraz je dostarczył Wrotce do budki.
 

Ona trochę zjadła, o 5:31 resztę wyniosła.
 

Wróciła na róg i zaraz do środka okryć jaja.
 

Jest 8:20 i wciąż na nich leży, z rzadka się przekręcając.

O 8:38 przyleciał Czajnik sprawdzić co słychać.

"a może coś się urodziło?"😉  

Zobaczył, że na razie wszystko bez zmian, zaraz wybył. Wrotka wyszła na próg. Widziała, że Czajnik (na pewno on) krąży w pobliżu.
powyższe na filmie

Poobserwowała co się dzieje. Po dziewiątej znowu dostrzegła w dole przelot,
 

pociokała trochę, odleciała z rogu barierki za komin.
A Czajnik chyba właśnie na to czekał - w tej samej minucie się zjawił, bez zwykłego u niego namysłu wskoczył do budki i okrył sprawnie jaja.
 

I nadal siedzi.

Ogrzewał tak do 10:44. Wtedy przyleciała Wrotka.
 

Weszła do budki, czekała aż Czajnik zwolni jej miejsce. On się owszem uniósł, ale uznał że nie, jeszcze posiedzi. I z powrotem się umościł. Wrotka cierpliwie poczekała, aż sam zdecyduje i za chwilę tak się stało. 

 

Ona z kolei siedziała w dołku do 11:32. Wtedy wyszła na próg, czymś zainteresowana. Wołała - jakby trochę zaniepokojona, zaraz poleciała.

O 11:40 przyleciał na koniec kraty Czajnik. Chciał dostarczyć posiłek, ale niestety zgubił go po drodze (choć jakaś resztka chyba mu w szponach została). 
Stał, rozglądał się, a za jego plecami krążyła Wrotka (raczej ona). Za chwilę już na pewno ona wylądowała na progu, zaraz weszła do środka. Czajnik poskubał to co mu w szponach zostało i poleciał, a Wrotka umościła się na jajach cały czas mając coś do powiedzenia. Może były to wyrzuty za brak posiłku 😉




O 12:16 Czajnik się zrehabilitował - przyleciał z nowym łupem. Poczekał na rogu, potem na kracie. Wrotka ciokała w środku, po dwóch minutach wyskoczyła z budki i oboje polecieli - chyba się umówili, że przekazanie będzie gdzie indziej 🙂  film

O 12:24 przyleciał Czajnik zaopiekować się jajami. Zaraz się na nich ułożył, rozglądając się czujnie. O 13:20 zjawiła się Wrotka, pewnie by przejąć ogrzewanie. Została przywitana przez Czajnika i kiedy czekała na barierce, Czajnik zajął się poprawianiem swojej miejscówki i tak jakoś wyszło, że najwygodniejsza pozycja ustawiła go tyłem do Wrotki. Ona specjalnie nie protestowała, o 13:24 odleciała. O 14:05 już nie było przeproś. Wrotka zdecydowanie wkroczyła do budki, Czajnik nie miał wyjścia, musiał ustąpić. Ale jak mógł nie zareagować na takie argumenty: film

 Trzecie jajko Wrotki i Czajnika (godz. 14:22)

 

 

Po zniesieniu Wrotka długo odpoczywała i ogrzewała jaja.
O 15:26 zaterkotała, wyskoczyła na próg, rozejrzała się. Przestała się odzywać, więc może nic niepokojącego jednak się nie działo. Poleciała minutę później.
 

Wróciła po 9 minutach ciokając, zaraz okryła jaja, i jeszcze się odzywała.

O 16:42 przyleciał Czajnik na róg barierki. Wyraźnie już wiedział o nowym jaju, bo bardzo chciał je zobaczyć, tylko nie miał śmiałości. Czaił się, szedł parę kroków do okna, wracał, znowu się zbliżał, wyciągał szyję, żeby zajrzeć do budki.
 

W końcu odleciał. film
Wrotka o 16:47 zasiadła na progu, o 16:57 poleciała.

Może dała znać Czajnikowi, że może sobie pooglądać swoją trójkę - więc o 17:32 przyleciał.

"Całkiem sporą mamy już gromadkę" 


I zaraz przystąpił do okrywania. Zrobił to wspaniale - sprawnie i skutecznie. Zuch z niego. film

Siedział tak do 18:25. Wtedy to przybyła Wrotka, wcześniej odbywając powietrzne spacery w śnieżnej zawiei.
Zmiana odbyła się szybko, bez zbędnych dyskusji - Czajnik od razu umknął, a Wrotka zasiadła już na noc. film