Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Do południa i Czart i Wrotka pojawiali się jeszcze kilkakrotnie przed kamerami.

9:09 - 9:23 
Na koniec podestu prawie pionowo z dołu przybył Czart. Zaraz wkroczył na róg barierki,

i długo tam siedział, smukły i piękny.

9:50 - 10:44
Tym razem przybyła Wrotka. Nawoływała, po kilku minutach weszła do budki, pokrzątała się, posiedziała


przeniosła się na podest. O 10:39 znowu z wołaniem wskoczyła do budki. I znowu był to fałszywy alarm co do przylotu Czarta. Zaraz więc Wrotka wyszła na próg i odleciała.

Czart owszem przyleciał, nawet w tej samej minucie, co odleciała Wrotka, czyli o 10:44. Podśpiewywał i patrzył do góry. Wszedł na chwilę do budki, potem na róg barierki. Odleciał nagle o 10:55, pod wpływem jakiegoś impulsu. Potem było widać jak kręci kółka  link

11:50 - 11:51
Wrotka przybyła na brzeg dachu, trochę wołała, zaraz poleciała

Po tak intensywnym poranku przyda się trochę odpoczynku. I rzeczywiście, sokoły uaktywniły się znów dopiero po godz. 14.
O 14:41 przylecieli na spotkanie oboje. Wrotka z budki rozmawiała z Czartem znajdującym się na barierce. Po obgadaniu tematu wszyscy odlecieli.

I pewnie sobie dalej razem fruwali, bo kolejna wizyta była znów podwójna. Czy może powinnam powiedzieć potrójna, bo Czart przyniósł przekąskę. Chwalił się nią z dachu, czym zachęcił Wrotkę, która szykowała się do skoku z podestu na górę. Nie musiała się jednak wysilać, zanim znalazła odpowiednią pozycję wyjściową, chłopak zwinął podarek i poleciał. Musiał z nim jeszcze paradować przed Wrotką, bo z lekkim opóźnieniem pofrunęła za nim.

Może i Czart pogrywa sobie z Wrotką w kwestii prezentu (który przecież mogła później w innym miejscu otrzymać), ale wracać do domu samej w ciemnościach/szarościach jej nie pozwoli. Dziś również odprowadził ją koło 17:30, wymienili życzenia dobrej nocy i Czarcik zostawił Wrotkę w budce.

Przed nami kolejna noc z naszą ulubienicą, która od przylotu spokojnie przebywa w gnieździe i pewnie będzie powoli zasypiać.

 

Wrotka pierwszą część nocy spędziła w budce, zasnęła po 21, wcześniej trochę się kręciła. Po północy wyszła na róg barierki i tutaj już spała do rana, czasem budząc się na przeczesanie piórek. Bliżej początku dnia, kiedy tak się zaczęła ruszać chyba też kilka razy coś pod nosem mruknęła, a to b znaczyło, że gdzieś tam może został zlokalizowany Czart.

Ale on przyleciał dopiero o 5:39. Wylądował na dachu, usiadł. Potem podreptał na krawędź, żeby zerknąć na Wrotkę, jeszcze na chwilę usiadł w głębi.
 

 Wrotka, żeby go zachęcić weszła na próg, potem do środka i subtelnie go zapraszała.  On dawał się prosić - najpierw sfrunął na róg podestu, posiedział, wreszcie o 6:54 zdecydował się na spotkanie w budce.
 

Bardzo ładnie porozmawiali, Wrotka wymusiła dzióbek, bo Czart jakiś nieskory był.

Zaraz ona odleciała, on został jeszcze chwilę w budce, potem na rogu
 

i o 6:02 też poleciał.

O 7:10 Wrotka wróciła pod okno z wołaniem, za kilka minut weszła do budki.
Układała sobie w wolu świeżo spożyte śniadanie

 mościła gniazdko - nagarniała kamyczki, wygrzebywała dołek.
O 7:27 wyszła posiedzieć na próg.

Z kryzą wokół szyi wygląda bardzo arystokratycznie 

O 7:51 weszła ponownie do budki z wołaniem, grzebnęła w żwirku, poskubała sobie piórka na żabocie.
 
Odleciała z progu  o 8:11  

 2.03.2024
Przylot Czarta

 

Lądowanie na kracie

 

Skok na poręcz i siedzi do tej pory

 

  c. dal.
Puścił blojdę

 

Rozpostarł skrzydła

 

I odleciał w siną dal

 

Powyższa wizyta Czarta w skrócie.

Trzy minuty później powtórka z rozrywki. Czarcik wylądował na kracie mówiąc coś do Wrotki. Koleżanka opuszczała komin jakąś minutę-dwie później, więc odprowadzał ją śpiewem. Jasne, że miał nadzieję, że zawróci i wpadnie do gniazda, z tej okazji wszedł na próg. A że nie skorzystała, można było chociaż pogłębić o milimetr dołek, tak żeby się nie przepracować. Z budki wrócił na barierkę i o 11:50 odleciał.

13:40 ponowna wizyta Czarta na końcu  podestu
Zaraz wspiął się na róg barierki, popatrzył i zajął się skubaniem piórek w różnych trudniejszych miejscach
 

Niedługo przed 14. zaczął gadać, ożywił się, przeszedł pod okno. 
O 13:58 nadleciała Wrotka i następnie wydawało się jakby wspólnie odganiali intruza.
 

Potem Czart wskoczył do budki i przez próg oboje komentowali wydarzenia. Czart zaraz odleciał i po chwili wrócił na dach (pewnie Wrotka mu przykazała "leć zobacz, czy się tu jeszcze kręci"). Może i  się jeszcze kręcił, bo po po chwili samczyk znowu poleciał sprawdzać włości. Wrotka została na posterunku i pilnie rozglądała się wokół, choć bez nadmiernego napięcia. Może więc jedynie obserwowała poczynania Czarta, a nie jakieś wizyty nieproszonych gości
 


spotkanie na filmie

Wrotka odleciała z progu o 14:38

O 15:20 Czart przyleciał na chwilę na koniec podestu, odleciał po dwóch minutach link

O 15:43 znowu przybył  w to samo miejsce, tym razem z kawałkiem łupu. Czy go zdążył złowić od ostatniej wizyty i obgryźć? Nie wiadomo.
Nawoływał Wrotkę, zapraszał do oglądania, najpierw z podestu, potem z budki.

Dumny łowca  

No i zwabił Wrotkę - przyleciała, wskoczyła do środka, a on - już zaspokojony w swojej potrzebie uznania - odleciał. Wrotka została w środku - skoro już przyleciała, to ma w budce zajęć bez liku 
 
Jak widać poniżej  nie była też wcale na tyle głodna, żeby uganiać się za Czartem z taką drobnostką 
 
 

Wrotka w budce oczywiście zajęła się przerzucaniem kamyczków i dołkowaniem. 

Koło 16. wyszła na próg, potem na podest. Tutaj porządkowała pióra i pazury, 

aż zaczął ją morzyć sen. Około 17. otrząsnęła się z tego błogiego stanu, zaczęła nawoływać i ponownie weszła do budki.

O 17:14 ulokowała się na progu i tak trwa