Zastałam parę wychodzącą z budki...maluchy chyba nie jadły.

 

 


Drzemka po kolacji


 

10 maja

Wieczorem zobaczyłam jak samiec (?) wchodzi do gniazda z posiłkiem
Najpierw pisklaki nie bardzo chciały jeść, bo widać było że są najedzone.
Jednak w końcu dały się namówić i trochę zjadły. Po kilku minutach odmówiły przyjmowania kęsów
Samiec sam zaczął jeść i co jakiś czas próbował wcisnąć coś dzieciom. Nie dały się namówić.
Niestety zakończenia nie widziałam
 

 

 
 

Podwieczorek

 

Po kolei...do jednego dzioba, a potem do drugiego!

 


 
 

14 maja

Po południu trafiłam na samą końcówkę karmienia
Maluszki wyglądały już na najedzone. Przyjęły jeszcze tylko kilka kęsów,
bo jedzenie się skończyło Rodzic wyszedł, postał chwilę na podeście,
przeskoczył na drążek i odleciał. Dzieci w gnieździe poszły spać
 

17 maja

Wieczorem zastałam maluszki same a rodzic siedział na drążku
Po kilku minutach odleciał i wrócił ze sporą kolacją.
Okazało się jednak, że dzieci już są najedzone i nie bardzo były zainteresowane karmieniem
Mama wciskała pisklakom kęsy niemal na siłę. Jeden kilka wziął a drugi kategorycznie odmówił
W końcu samiczka zrezygnowała, sama sporo zjadła i z małymi resztkami odleciała