Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Długo poza budką nie zabawiła, o 12.10 była już z powrotem - ciokała, rozglądała się. Za minutę wskoczyła do budki, a chwilę później znów na daszku wylądował Czajnik, nadawali oboje. Za niedługo samczyk zeskoczył, wszedł do budki, tam przez chwilę kontynuowali rozmowę. 
 

Tym razem Wrotka szybko zakończyła spotkanie, pierwsza wyskoczyła z budki, przez chwilę spoglądała jeszcze na samczyka (czyżby teraz ona zapraszała na randkę poza monitoringiem  ), o 12.12 odleciała z końca barierki. 
A Czajnik został, interesował się oczywiście kamerkami i dopiero o 12.20 wyskoczył na próg, skąd nadal zerkał na te dziwne urządzenia. Za sześć minut ponownie wszedł do budki, znów rozglądał się uważnie, ale też poskubał kamyki
 

 i ... nie mogło być już inaczej, 12.32 wystrzelił z budki niczym pershing  .
 

Straszny cykor z tego Czajnika  .
 

W  godzinach okołopołudniowych wybrałyśmy się pod komin na poszukiwanie młodzieży. Z perspektywy łączki widziałyśmy opisane przez Bożkę wydarzenia, choć niedokładnie, bo lornetki kierowałyśmy w różnych innych kierunkach.
Kiedy Wrotka siedziała przed budką, Czajnik ulokował się na konstrukcjach poniżej. Potem widziałyśmy odlot Wrotki, znowu nam się objawiła i znowu znikła. A Czajnik odleciał nie wiadomo kiedy (takie tam obserwacje, jak się robi kilka rzeczy na raz  ).

W trakcie mojego krótkiego pobytu udało się dostrzec jedno młode, siedzące na hałdzie węgla. Myślę, że była to Shani, choć pewności nie ma. Nie była ruchliwa, czyściła sobie piórka, prostowała skrzydła od czasu do czasu.
Kiedy odjeżdżałam, nie było dorosłych, pozostała dwójka młodych też się nie ujawniła.

15:31 - ponowne spotkanie
Wrotka wpadła do budki z ciokaniem, zaraz za nią Czajnik - przysiadł na podeście, potem na progu i wszedł do środka. Oczywiście konwersował uprzejmie z Wrotką, ale wciąż wpatrywał się w kamerę (tym razem był dokładnie naprzeciwko i Wrotka mu nie zasłaniała obrazu).
 


Kiedy ona wyskoczyła, on w tej samej sekundzie hyc! za nią.
 


spotkanie na filmie


Wrotka została jeszcze na podeście, czesała pióra, patrzyła tęsknie..
 


Odleciała szybko o 15:56.


W gnieździe aż roi się od robactwa (żeby zobaczyć wyraźnie, trzeba przyspieszyć przeglądanie)  link  
Dobrze, że dzieci już poza budką..

Wrotka miała chyba ochotę na jeszcze jedną, wieczorną randkę - przyleciała o 19.11,
 

usiadła na barierce, rozglądała się, cicho zapraszała. Kilka minut później obserwowała pewnie lot Czajnika, bo znów zaczęła się odzywać, ale samczyk na spotkanie nie przyleciał.
A zaraz potem zaczął padać deszcz i pojawiła się tęcza - co za piękny widok! 
 

Po deszczu Wrotka otrząsnęła piórka i obserwowała dalej. O 19.36 znów kogoś zauważyła i po dłuższej chwili poleciała (może na spotkanie poza budką ).
 

Wrotki, tej sokolej piękności, nigdy dość!!!
 

W dzisiejszy, mglisty poranek, o 4.19 na daszek zawitał Czajnik, popiskiwał, zapraszał - no i zaprosił  .
Niecałą minutę później przyleciała Wrotka na próg,
 

pogadali, Wrotka wskoczyła do budki, Czajnik za chwilę do niej dołączył. Rozmawiali stojąc naprzeciw siebie, kłaniali się.
 

Samczyk zainteresował się pełzającymi po podłożu robalami, jednego nawet chyba zjadł, blee  .

O 4.24 Wrotka pierwsza zakończyła spotkanie, wyskoczyła na próg, Czajnik w budce popiskiwał. Wrotka za chwilę odleciała, Samczyk popatrzył jeszcze w kamerki i tym razem bez paniki, po ok. 1,5 minuty wyskoczył na próg, śmiesznie poskrzeczał szukając wzrokiem Wrotki
 

 i odleciał.

O 12:28 ponownie zawitał w okolice budki - przyleciał na dach,
zeskoczył  

 potem na progu ładnie zaśpiewał    link  

Wszedł do środka, dłuższą chwilę przyglądał się podłożu i raczył się tym co tam widział (czyli chyba robalami). Raczej nie było mu przyjemnie stąpać po nich, bo wielokrotnie cofał i podnosił nogi.
Odleciał znowu w popłochu.  

link  

W minutę po jego odlocie przybyła Wrotka. Wskoczyła do budki i długo dołkowała. Potem  - również długo siedziała na progu.
 


Po 14-tej znowu weszła do budki i - opócz dołkowania - oddawała się usypywaniu wału wokół dołka.

Będąc na progu raz głośno ciokała poruszona, a za kilka chwil Czajnik (raczej on) w dole znowu przemieszczał się na wstecznym    link
 Ciekawe, czy wciąż w ten sposób  reaguje na młode?

Wrotka odleciała o 15:20 skokiem w dół.

Wrotka, tak jak wczoraj, złożyła w budce wieczorną wizytę. Najpierw, o 19.33 widać było lot sokoła z oddali, a za chwilę do budki wparowała rozciokana Wrotka. Musiała widzieć w pobliżu Czajnika, bo oglądała się, zapraszała, ten jednak za nią nie przyleciał.

  

Porozglądała się po budce i podłożu, wykonała dwa dołki (jakby trochę w powietrzu), skubnęła kamyki (nie robaki  ).

 

O 19.36 wyskoczyła na próg, rozglądała się wokół.

 

Za kwadrans zeskoczyła na barierkę, tam czyściła łapy, obserwowała kogoś w dole, o 20.05 odleciała.
 

Wczoraj, ciut po 20-ej, LU2019 zrobiła objazd komina. Widoczność kiepska, ale udało się namierzyć Wrotkę, Czajnika i dwa młode. Wrotka siedziała przed budką, po chwili poleciała od strony torów, a potem od Inżynierskiej. Czajnik siedział od Budowlanej na lewo i poniżej budki. Jedno młode nisko na kominie, a drugie niedaleko granatowego okrąglaka na kominie wylotowym pary. Miejmy nadzieję, że są wszystkie trzy młode, tylko jedno się gdzieś ukrywa.

Kolejno na zdjęciach:
- pierwsze młode
 

- pierwsza miejscówka Wrotki
 

- Czajnik
 

cdn.
 

- druga miejscówka Wrotki
 

- trzecia miejscówka Wrotki
 

 

cdn.
 

- miejsce pobytu drugiego młodego, widziane od ul. Budowlanej
 

i od Inżynierskiej.
 

Dziękujemy Reniu!