Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Chmielowa
Altitude:263.7 mSpeed:0.3 m/s
Altitude:285.6 mSpeed:0 m/s
Altitude:184.4 mSpeed:0 m/s /na ziemi
Altitude:200.8 mSpeed:0 m/s / na ziemi
 

Borowy
Altitude:415.1 mSpeed:0.1 m/s
Altitude:312.3 mSpeed:0 m/s
Altitude:328.6 mSpeed:0.1 m/s

 

Shani nie ma odczytu. Wczorajszy zapis jej ruchu.

 



 

3.31 - dziś bardzo wcześnie przyleciał na daszek Czajnik, trochę poskrzeczał, za chwilę zeskoczył na barierkę.

 

3.33 - samczyk wskoczył do budki, postał w dołku, obszedł kąty pod kamerkami, grzebnął w dołku i zajął się toaletą piór.

 

3.42 - Czajnik wrócił na barierkę i dalej układał piórka.
3.49 - spojrzał w dół, cioknął i poleciał.

3.49 (pół minuty później) - rozgadany Czajnik wylądował znów na dachu.

 

3.51 - zaskoczył na koniec barierki, zapraszał, poobserwował, poczyśbił pióra.
4.06 - rzucił się w dół  .
 

Shani  

 2024-06-09

  

Chmielowa

 

Borowy
 

Po pierwszej porannej wizycie Czajnika, druga nastąpiła o 8:13.
Sfrunął z nieba 

wylądował na rogu. Głośno wołał (słychać nie było, ale szeroko otwierał dziób). Patrzył do gniazda co jakiś czas. Skoczył za budkę na chwilę i znowu patrzył w kierunku okna.
Odleciał za komin o 8:21

***
O 8:47 na podest pod okno przyleciała Wrotka. Postała na barierce, potem w budce. Było jej gorąco, chłodziła się rozchylając skrzydła i ziejąc link .
Potem kwadrans siedziała na zewnątrz,
 

 a o 9:34 wskoczyła do środka z ciokaniem. Po pięciu minutach wyskoczyła na próg i o 9:40 odleciała link


***
O 11:24 przyleciał  Czajnik z ćwierkaniem. Wskoczył na próg, wszedł do budki. Tak jak zwykle stał długo w dołku, pokręcił się w nim,  patrzył w kamerę,
 

pourzędował pod ścianą. Krótko coś zaintonował    link  Wyskubywał z podłoża jakieś suche wiórki. Po 20-tu minutach wyskoczył na próg, rozglądał się. Przedreptał na róg podestu pod kamerą i odleciał.

O 14.43 Czajnik pojawił się po raz kolejny, przysiadł na końcu barierki, ciokał, rozglądał się i chyba szykował się na randkę czyszcząc frak  .
Około godziny 15. zaczął padać deszcz, więc samczyk ruszył nieco bliżej wejścia, ale jednak do budki nie wszedł.

 

Siedział sobie na deszczu i po deszczu, aż do 15.57, kiedy to za budką kogoś wypatrzył i zaraz odleciał.

A dwie minuty po 16. przyleciała Wrotka prosto na próg, z kolei teraz ona wołała i rozglądała się. Po dwóch minutach weszła do budki, pogłębiała dołki (główny i pod ścianą), skubała suchary, przerzucała kamyki.

 

O 16.10 wróciła na próg, obserwowała i teraz ona czyściła pióra  .

 

O 16.35 zainteresowała się kimś na dole, przeskoczyła na barierkę i za chwilę odbiła się od niej, jak od trampoliny i poleciała w dół. 
 

A potem, pod koniec dnia zjawił się Czajnik na dłuższe posiedzenie.
 Przyleciał o 18:04, widać że po kolacji. Nawoływał. 


Wszedł do budki, przez  dziesięć minut się pokrzątał.
 

Znowu wyskubywał z podłoża zeschnięte resztki. Kiedy wyszedł w końcu na zewnątrz, długo czyścił dziób o poręcz.
Przebiegł na róg, jeszcze przez chwilę dziób szlifował i zaraz zasiadł.


I tak siedział jak posążek półtorej godziny. Czasem przysypiał, czasem zerknął tu i tam,.
 


Odleciał o 19:43 za komin.

Dzień rozpoczął na podglądzie Czajnik (wiadomo, gospodarz  )

Przyleciał  o 3:29 na róg podestu,
 

zajrzał za budkę, przespacerował się po kracie pod okno. Cały czas się odzywał. Zaraz wskoczył do budki i przez 12 minut przeprowadzał oględziny i sprzątanie wnętrza.
Po wyjściu na poręcz wyczyścił dokładnie dziób (porządnicki  ).

Potem patrzył , co się w dole dzieje (myślę że mogło tam być młode i Wrotka).
Zaraz zajął się drobiazgową toaletą. Trwało to dość długo - drapanie, przeczesywanie, wyskubywanie - bo piórek na ciele nieskończona ilość   Świt go na tych czynnościach zastał.

Zaraz ponownie wskoczył do budki (nie wiadomo o której, bo zapisu z 4:20 brak).
I następne minuty spędził intensywnie - zrobił wiele kursów od dołka na środku, który sumiennie pogłębiał, do ściany z kamerą, gdzie też grzebał i skubał i przeglądał podłoże.
 

Wyszedł  na poręcz o 4:38 i znowu bardzo interesował się wydarzeniami na dole. W końcu o 4:48 zdecydował się  tam polecieć
 

Tuż przed 5-tą gospodarz znów wylądował na samym końcu poręczy; siedział, rozglądał się. Za niedługo zaczął akrobatyczne wygibasy, żeby dosięgnąć najbardziej niedostępnych piórek i przeciągnąć po nich dziobem. Potem to się podrapał, to łapki poskubał,

 

no i również drzemał (czego wcześniej u Czajnika nie widziałam).
Spędził tak ponad dwie godziny, odleciał o 7.08.

Za niedługo, o 7.44 Wrotka wpadła z impetem na próg, potem do budki, a tuż za nią przyleciał Czajnik.

 

Uciekł za budkę, potem ostrożnie wyglądał, a kiedy wyszedł pociokali do siebie  . Czajnik wskoczył na próg (zrobiło się jeszcze głośniej),

 

potem do budki, szybka wymiana uprzejmości w ukłonach (głownie mówił samczyk), a po minucie Wrotka była już na progu i zaraz odleciała. Czajnik jeszcze spojrzał przez chwilę na kamerkę i pognał za nią.
 

12:56 - następne spotkanie
Wrotka wskoczyła do budki, Czajnik przyleciał na podest. Pogadali na odległość - za dwie minuty Czajnik odleciał, Wrotka jeszcze została w budce.
 
Zaraz wyszła  na poręcz, odleciała o 13:12
 


A za dwie godziny, o 14:57 miało miejsce kolejne spotkanie - tym razem oboje spotkali się w budce. Czajnik miał chyba ochotę na bliższy kontakt, ale trochę nieśmiały jeszcze był   Po spotkaniu Wrotka odleciała, widać było jej przeloty.
  
Czajnik został w budce - krzątał się, dołkował, przerzucał stare, wyschnięte resztki. O 15:08 wyszedł na poręcz i tutaj bardzo dokładnie wyczyścił dziób (ciekawe, że taką ma potrzebę po przerzucaniu sucharów w budce).
Potem siedział długo na poręczy - o 15:51 przedreptał na róg podestu. Odleciał stąd o 16:12

Dopiero po prawie czterech godzinach, o 20.09 przyleciał Czajnik na wieczorną wizytację. Przysiadł na końcu poręczy, ciokał, spoglądał w górę na komin. Po chwili przesunął się bliżej kamerki, patrzył w nią, coś skrzeczał pod dziobem.

 

Po pięciu minutach wskoczył na próg, nadal się odzywał. Po chwili wszedł do budki, postał w dołku, pod kamerkami, piórko podrzucił, grzebnął w dołku, suchara poskubał.

 

Po następnych pięciu minutach wrócił na próg i potem na barierkę;

 

interesował się czymś na dole. O 20.41 nagle poleciał w dół "na główkę" link .