18 stycznia cd.

O 21:15 napisałam:

"I tym razem pozostał już na nockę."

a już 20 minut później Bohun przebudził się, przeciągnął, popilnował kilka minut progu i tylko tyle go było widać
 

 

Może jeszcze tej nocy wróci.

19 stycznia

Bohun powrócił dopiero nad ranem (6:20) i poszedł spać. Odleciał o 7:34.
Kolejna wizyta Bohuna tylko na podeście, b. krótka (10:43 - 10:45).
O 11:36 pojawiła się Luna jako pierwsza, po chwili wpadł Bohun.
 

Bohun zapraszał Lunę z budki przez ponad 12 minut, ale ona pozostała na prawym rogu podestu nawet po jego odlocie o 11:49.
Luna odleciała po godzinie siedzenia (12:54). Mam wrażenie, że męczyła ja wypluwka.

O 13:40 pierwszy wpadł Bohun, a po chwili Luna. Do spotkania nie doszło, gdyż Luna nagle odleciała, a tuż za nią Bohun.
Luna powróciła po minucie. Odleciała o 14:02, aby powrócić po dwóch minutach i odlecieć po kolejnych dwóch.


Bohun wpadł jeszcze przed zmrokiem na 2 minuty.
 

Jest 21:11 - pusto

20 stycznia

W nocy 19/20 stycznia było pusto
Dopiero o 8:23 pojawił się na podeście zrelaksowany Bohun. posiedział do 8:59.
 

Po 2 godzinach ponownie na podeście zameldował się Bohun. Tym razem było kłapanie dziobem, przeskoki z miejsca na miejsce. Był przez 5 minut (11:05 - 11:10)
 

Potem 2 bardzo krótkie pobyty (11:36 - 11:37; 11:38 przylot i odlot). Kolejny jego powrót o 11:55 połączony był z czyszczeniem dzioba. Odleciał po 3 minutach. I był jeszcze jeden powrót Bohun, już po południu (12:15 - 12:17)

O 16:03 przyleciała Luna. Była aż do 16:40 - cały czas siedziała na lewym rogu podestu.
O 16:54 Luna powróciła, na lewy róg podestu.
 

Po chwili zniknęła za lewym węgłem.
Jest 19:22 - pusto.


 

20 stycznia

O 20:13 pojawił się Bohun. Posiedział kilka minut na lewym rogu podestu, potem jeszcze na barierce z lewej strony podestu. Odleciał zza lewego węgła o 20:21.
 


 

21 stycznia

W nocy było pusto. Bohun pojawił się o 5:55, po dłuższej chwili wszedł do budki i poszedł spać. Po ok. 50 minutach przebudził się i właśnie zastanawiał się czy nie schować się pod kamerą, gdy nagle zerwał się i wystrzelił z progu jak oparzony.


2 godziny z okładem później Bohun powrócił. Posiedział na barierce z lewej strony podestu prawie godzinę. Zaliczył budkę i zniknął za prawym węgłem o 9:56.
 

O 14:05 Bohun jest ponownie. Kłapanie dziobem, piruety - nic to nie dało, nikt nie przyleciał więcej.
 

Od 14:08 Bohun spokojnie obserwuje okolice z prawego rogu podestu. Odleciał o 14:21.