Z góry przepraszam za brak chronologii ale dopiszę informacje o wydarzeniach pomiędzy opisaną wyżej wizytą Gdynka a posiłkiem na daszku. 

Włókniarz nadal przebywa przy rodzinnym gnieździe, udało mi się go spotkać siedzącego na barierce wraz z ojcem. Gdynek po krótkiej chwili poleciał, Włókniarz zrobił to samo. 
 
Później na barierce przysiadł jeden z dorosłych, wydaje mi się, że to Afrodyta ale ostatnio mam problem z odróżnieniem od siebie naszych rezydentów siedzących na barierkach. Mieliśmy na nią zbliżenie, ale niestety długo nie cieszyliśmy się tym widokiem bo odleciała.