Sokole czuwanie:

Czajnik  

Ziuta    


To sokole czuwanie odbywało się oczywiście nie bez powodu.
Wiadomo, że Chmielowa kręci się po Lublinie i co jakiś czas odwiedza bliższe i dalsze okolice komina.
Tym razem wiemy to nie tylko z telemetrii - wczoraj wieczorem zaobserwowała naszą sokolicę jedna z lubelskich ff. Chmielowa siedziała tam chyba całą noc, bo kiedy nasza koleżanka poszła tam rano, to była prawie dokładnie w tym samym miejscu, przeniosła się tylko trochę wyżej.

 

Koleżanka relacjonowała:" Nic dziwnego że Ziuta od rana waruje przy budce. Śmieszne, bo dziewczyny odwrócone do siebie są plecami a na pewno obydwie wiedzą, że się obserwują." 

Miejscówka jest około kilometra od komina, jest on dobrze widoczny gołym ludzkim okiem, a jak wiadomo sokole oczy widzą dużo dużo lepiej...

Przed samym południem, o 11.55 widoczny był przelot któregoś z sokołów daleko, za podestem, a kilka sekund później, z innego kierunku przyleciała Ziuta. Wylądowała z krzykiem na końcu poręczy, przeszła bliżej wejścia,
 

wskoczyła na próg i jeszcze przez chwilę alarmowała. Potem uspokoiła się, ale nadal bacznie obserwowała okolicę.
 

Odleciała o 11.57.
Jeszcze około 12.02 widać było przez kilka sekund sokoli przelot.