Rano o 4:30 na rogu barierki siedział Czajnik i lustrował okolicę. Kiedy przyleciał nie wiadomo, wstrzelił się w siedmiominutową przerwę w zapisach.
 

Odleciał o 4:52, wcześniej wykonując skrzydłami swoje figury.
 

Za dwie minuty zjawiła się pod oknem Ziuta z ciokaniem. Postała, popatrzyła i o 4:58 poleciała. 
 

O 13:09 pod okno przyleciał Czajnik. Popiskiwał. Zaraz wszedł do budki i od czasu do czasu się odzywał wyglądając.
 

Trochę się przeczesywał.
 

Potem zasiadł na progu. Obserwował przeloty, pewnie pustułek 
 

Aktualnie (14:30) wciąż siedzi na progu i skubie piórka.

Czajnik dyżurował długo. Przed piątą wyszedł na róg barierki, ale po kilkunastu minutach wrócił -  może przestraszył się, że burza nadchodzi
 

Zasiadł na progu, deszcz przeczekał pod dachem
 

Zakaszlał film
Czyścił pióra. O 18:11 zeskoczył na poręcz, chciał po niej przejść, ale chyba wystraszył się swojego odbicia w kamerze i szybko umknął film

O 18:35 przylecieli oboje: Czajnik wskoczył do budki, Ziuta zatrzymała się na kracie, chwilę porozmawiali na odległość. Zaraz ruszył się Czajnik i jednocześnie ruszyła się Ziuta, spotkali się w budce. Załatwili co chcieli, Czajnik poleciał (widać go było potem jak zatacza w dole zamaszyste koło), a Ziuta niedługo po nim
 

Dziś z rana, o 4:45 było krótkie przywitanie, bez wchodzenia do budki
film
Potem Ziuta została na poręczy, 
 

poleciała o 4:55.

O 6:30  pod podestem przeleciał sokół (albo pustułka).
I tyle było wczesnoporannych aktywności na podglądzie. 

***

Późnym popołudniem, o 18:27 zjawiła się pod oknem Ziuta z ciokaniem. Przyglądała się, bo latały w pobliżu owady
 

Po kilku minutach weszła na chwilę do budki i też się wtedy odzywała.
Potem przebiegła na róg barierki. O 18:52 chciała odlecieć, skrzydła rozpostarła, ale po chwili zmieniła zdanie. Po czterech minut popatrzyła w dół i tam skoczyła.
 

Dziś rano pokazała się tylko Ziuta.
Przyleciała o 4:38, ciokała i spoglądała za siebie.
 

Potem zajęła się toaletą
 

O 4:50 odleciała na chwilę, wróciła do budki  z ciokaniem. Popatrzyła przez okno, wyskoczyła na poręcz i kończyła kosmetykę piór.
 

Przebiegła na róg i stąd o 5:34 odleciała, wcześniej przez parę chwil łapiąc wiatr w skrzydła.