Dziś z rana w pobliżu budki nic się nie działo (na podglądzie oczywiście). Dopiero o 9.11 był widoczny przelot sokoła spod podestu na lewo i za krótkim czasie, właśnie z lewej strony leciały dwa sokoły - wydaje mi się, że drugi leciał z łupem.
Natomiast po 10.20 słychać było krzyki młodej, czyli Chmielowej - trwały, z przerwami, dość długo, bo do około 10.50.
FILM
O 14.33 i 16.02 widać było dalekie przeloty; trudno powiedzieć, czy wszystkie w wykonaniu wędrownych.
Między 16.25 i 16.26 słychać było ciokanie dorosłego i najpewniej odzywał się Czajnik. Właśnie on za chwilę wylądował na drucie poniżej podestu, znów zaczął się odzywać, a po nieco ponad minucie odleciał za budkę. Po krótkim czasie, ok. 16.29 samczyk wylądował na końcu barierki; patrzył w górę, za budkę, zniżał głowę i cały czas nadawał - ktoś najpewniej siedział z tej strony budki i zajmował uwagę Czajnika.
Dwie minuty później Czajnik skierował się do wejścia, ale zaraz się zatrzymał i po chwili wrócił. Po dwóch minutach wskoczył na daszek, nadal ciokał, po minucie, ok. 16.34 zerwał się i odleciał na lewo.
Minęło 10 sekund i był już z powrotem na barierce; zachowywał się tak samo z tym, że po minucie wskoczył na próg, ciokał, rozglądał się. Po dłuższej chwili wskoczył do budki, ale zaraz zobaczył kogoś na horyzoncie
i w pośpiechu z niej wyfrunął. Poleciał na lewo, zrobił nawrót i zniknął za budką.
O 16.45 widać przelot zza budki w lewo i po nieco ponad minucie nasz rezydent pojawia się po raz trzeci i ląduje tam, gdzie zwykle, na końcu poręczy. Tak samo zerkał za budkę, w górę, nadawał.
Po minucie odleciał.
Najpierw myślałam, że Czajnik usilnie zaprasza Wrotkę na spotkanie, ale jednak później bardziej to zachowanie pasowało mi na odstraszanie kogoś obcego i pilnowanie budki.